2011-09-05

Kot rok!


„Kocie, trwaj! Jesteś tak piękny.”
Johann Wolfgang von Goethe

Znów nie napiszę prawie o niczym. Mógłbym napisać o tym, jak kot podrapał sobie nos. Mógłbym napisać, jak nie zniechęciło go do niczego, co cenił w życiu do tej pory. Ale nie. Mógłbym napisać, jak kot rozerwał mi ucho. Połamał okulary. Zabił prawie. Ale nie, jednak to nie jest warte zapisywania. Podobnie jak spotkania z małymi, średnimi i dużymi kotami z sąsiedztwa, przetrwanie burzy z piorunami w ogródku sąsiada, podczas jednego z szalonych skrzypkowych spacerów, atakowanie gości, którzy zajmują jego koci fotel. To tylko początek listy tego, o czym nie musi i nie będzie ten wpis. Dalej idą: coraz sprytniejsze pobudki, nowe strategie wychodzenia i wracania do domu (3 piętro w bloku), przerwany lot trzmiela, wyrywanie wątróbki, godzina najpiękniejszych oczu oraz fochy spożywcze. Wszystko to nic.

Wszystko to nic z porównaniu z tym, że na przełomie sierpnia i września minął równo rok, od kiedy kot Skrzypek zamieszkał w moich skromnych progach. Rok! Mało które trzyliterowe słowo (poza kotem, oczywiście) jest tak obfite w znaczenia. Co się przez ten czas zdarzyło? Wszystko, więc nie ma co pisać. Co jeszcze się zdarzy? Nie ma jak przewidzieć, więc i o tym ani słowa. Kot – rok. Rok – kot! Dziś rocznica kota, więc to bojowe hasło rozbrzmiewa od 5 rano (gdy to puchaty solenizant raczył mnie obudzić).

Rok! Rok, rok, rok. Powtarzam sobie, a to już drugi się zaczął, i właściwie trzeba by wyciągnąć najlepszą karmę, nadziewane myszy i świętować. Kot patrzy, więc jakbym miał go nie pochwalić? Jest kogo, jest za co. Najpierw nazwany Gryzmołem, potem Kocimierzem, przeszedł wszystkie szczeble kultury i edukacji. Od ulicznego troglodyty i mordercy, po mordercę we fraczku, meloniku, kameralnym w tonie a symfonicznym w zamierzeniu. Skrzypiał w moll, skrzypiał w dur, koncert przerywany jest tylko jedzeniem.

12 miesięcy z kotem – to jak 12 lat bez niego. Jestem więc o kota starszy, ale i o kota mądrzejszy. Oby. I to jest właśnie ta rzecz, o której warto było napisać.

2 komentarze:

  1. Anonimowy9/05/2011

    Nadziewane myszy :D Maćku marzę by być Twoim kotem :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ależ proszę! Jestem gościnny, myszka znajdzie się dla każdego.

    OdpowiedzUsuń