
Chciałbym, by kot miał dla mnie tyle respektu, ile okazuje wobec odkurzacza. Niestety, zamiast tego zostałem umieszczony w obfitym zbiorze rzeczy i zjawisk, których się zupełnie nie obawia. Skrzypek, mianowicie, nie boi się: wysokości, wody, ognia, zimna, labradorów, bezdomnych kotów (nawet tych wielkich), zarazków, biedy, a przede wszystkim – mnie. Kąsa rękę, która go karmi, kąsa rękę, która go bawi, skacze z mebla na moje plecy, a z nich na mebel, i w gruncie rzeczy pewnie nie widzi różnicy. Jestem meblem karmiącym, czym w rodzaju dużego klucza do lodówki. Los człowieka!
Spacerów też się nie boi, ale w bardziej skomplikowany sposób. Na początku nie chce wyjść, później nie chce iść, po jakimś czasie ciągnie do wszystkich niebezpiecznych rzeczy, na koniec zaś nie da się go zaciągnąć do domu. Tym, co łączy nas trwale i gwarantuje jakość związku – jest smycz. Gdy tak ciągnąłem go na tym sznurku jak ongiś Kargul swego myszołowa, uświadomiłem sobie nowy aspekt natury wyjątkowego kocimierza. Skrzypek wyrywał się akurat w stronę wielkiego kocura, wpatrującego się w nas z miną mruczącego Hannibala Lectera, a mnie olśniło. Mam kota obronnego.
Nie będzie mruczenia na kolanach, ale za to każdego intruza spotka straszny los, a kot będzie bawił się jego szczątkami, aż wrócę z pracy. Nie będzie turlania wełenki – świat to nie kłębek włóczki, i mój drapieżny kot zrozumiał to już chyba bardzo dawno temu. Sam przeciw wszystkim, jak za czasów Starego Testamentu; krew się leje, życie mija, wszystko zaś z wielogodzinnymi przerwami na sen.
Gdy przyjdzie koniec świata, kot nie znający lęku skoczy z wyżyn fotela i zacznie go krajać go na kawałki wszystkimi pazurami i zębami, jakie będzie miał pod ręką. Resztki zaś zakopie w kuwecie.
jaki miły wiosenny spacer
OdpowiedzUsuńKOTA i JEGO PANA
PANA i JEGO KOTA
Człowiek, super jest i mruczek fajny. Pozdrawiam autora
OdpowiedzUsuńA dziękujemy, dziękujemy :).
OdpowiedzUsuń