2011-03-13

Kopę dni, czyli co tam skrzypi,
Panie Kocimierzu.


Jeśli jeden nasz rok równa się kocim dwunastu, to blog został zapomniany na cały rok miauczącego kalendarza. Cisza, która może wypełnić zgrozą – na szczęście jednak była wypełniona czymś innym. Przez ostatnie trzydzieści parę ludzkich, a trzystakilkadziesiąt kocich dni, podmiot liryczny tego bloga zajmował się:

• rośnięciem (70% czasu) — to czynność, której kot poświęca dużo uwagi. W przeciwieństwie do wielu innych zwierząt, kot może rosnąć tylko, gdy się nie rusza. Tłumaczy to ich pozorną leniwość oraz sympatię do drzew (które również rosną wyłącznie nieruchomo).

• jedzeniem (40% czasu) — proces naturalnie powiązany z poprzednim. Jedzenie w życiu kocimierza dzieli się na dwa podstawowe działy – jedzenie Karmy Suchej oraz jedzenie Karmy Miękkiej, które to procesy nie mają ze sobą zupełnie nic wspólnego. Precyzując, Karma Sucha to w ogóle nie jedzenie. To piekło.

• wystawianiem głowy przez balkon (15%czasu) — pomocny tu jest wzór wgpb=p×o×t, gdzie ilość wystawień głowy możemy obliczyć iloczynem pory dnia, współczynnikiem otwarcia balkonu (1-otw., 0-zamkn.) oraz czasem otwarcia (jednostki SI). Gdy proces rośnięcia obniży wskaźnik wgpb do zera, zostanie on zastąpiony wystawianiem łapy.

• ganianiem za długą gumką (80% czasu) — parometrowa taśma elastyczna od rajtuz okazała się jedną z najlepszych rzeczy, jaka spotkała Skrzypka w życiu (autor tego bloga znajduje się raczej tuż za nią). Inaczej niż drogie zabawki z zachodnich sklepów, guma rajtuziana zawsze wraca na miejsce, nie traci sprężystości i zawsze potrafi zaskoczyć bawiące się zwierzątko.

• spaniem (98% czasu) — o kocim śnie, niestety, zupełnie, ale to zupełnie nie da się nic powiedzieć. Kot bowiem śpi.

Jak widać, jest to życie na 100%, a nawet trochę więcej. Kot, jak wiadomo, może jednak robić wiele rzeczy jednocześnie, tym bardziej, że żyć ma o wiele więcej niż my. Do zobaczenia za (kocie lub ludzkie) niedługo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz