
Amerykańscy uczeni twierdzą, że kot jest zwierzęciem nocnym. „Eureka” krzyczał zapewne ten sam zespół, który ongiś badał kłaczki w pępku („są”) oraz związek między jedzeniem Snickersów a otyłością („jest”).
Otóż nie. Kot nie jest zwierzęciem nocnym, gdyż nikt nigdy o nocy mu nie powiedział. Nie widząc – dosłownie – różnicy między przednią a tylną częścią doby, pan Skrzypek zapewne nie może się nadziwić, że przez tyle godzin leżę bez ruchu przygnieciony jakimś kocem. Zapewne to z troski o mnie próbuje mnie obudzić, sprawdza tętno i próbuje zrobić mi ciepłą herbatę w kuchni. O 1, o 2, o 3 w nocy. Potem zaś o 4, o 5 i o 6 rano. Potem zaś to ja troszczę się o niego. Prosty, uczciwy, okrutny układ.
W kocim uniwersum nie ma nocy, nie ma dnia, nie ma roku ani miesiąca. Są za to: pory posiłku, pory zabawy i pory spacerów. Ten trójdzielny kalendarz jest znacznie uproszczony dzięki temu, że wszystkie te pory występują stale i równocześnie.
Boję się, czy jeśli noc rzeczywiście jest kotem, to czy człowiek nie jest jej kuwetą.
ciekawe co robi kot, kiedy cię nie ma w domu? Może właśnie wtedy śpi, bo nie musi czuwać nad twoim tętnem i oddechem.
OdpowiedzUsuń