2012-06-19

Chudogruby, grubochudy.


Nie każda dieta to cud. Kot to nie modelka, której płaci się tym więcej, im jest jej mniej (jak śpiewała ongiś dość chuda artystka). Kot — o, to coś zupełnie innego.

Na przykład dieta. Zwierzak głupi nie jest, je więc, ile może. Wie bowiem, że jest z tym różnie, więc je. Je, więc i tyje.

Więc odchudzanie. Niby na razie niepotrzebne, ale lepiej schudzić się zapobiegawczo, niż potem ratunkowo. Skrzypkowe kolacje są więc nieco mniejsze, takoż i jego satysfakcja. Gdy chce karmy suchej, gryzie mnie w lewą stopę, gdy mokrej — w prawą. Stara się więc.

Ja staram się zaś ignorować ten niemy zarzut —
«A może ja CHCĘ być gruby?!»

3 komentarze:

  1. Anonimowy6/21/2012

    A może wspólny sport na nieutrzymane kondycji?


    Jestem głodny! Jestem głodny!

    Jestem głodny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy7/08/2012

    głodny

    OdpowiedzUsuń