
Nie każda dieta to cud. Kot to nie modelka, której płaci się tym więcej, im jest jej mniej (jak śpiewała ongiś dość chuda artystka). Kot — o, to coś zupełnie innego.
Na przykład dieta. Zwierzak głupi nie jest, je więc, ile może. Wie bowiem, że jest z tym różnie, więc je. Je, więc i tyje.
Więc odchudzanie. Niby na razie niepotrzebne, ale lepiej schudzić się zapobiegawczo, niż potem ratunkowo. Skrzypkowe kolacje są więc nieco mniejsze, takoż i jego satysfakcja. Gdy chce karmy suchej, gryzie mnie w lewą stopę, gdy mokrej — w prawą. Stara się więc.
Ja staram się zaś ignorować ten niemy zarzut —
«A może ja CHCĘ być gruby?!»
A może wspólny sport na nieutrzymane kondycji?
OdpowiedzUsuńJestem głodny! Jestem głodny!
Jestem głodny!
jeść
OdpowiedzUsuńgłodny
OdpowiedzUsuń