2011-11-01

Bajka o kocich kolorach

Gdy kot długo nie chce zasnąć, skacze po kanapie albo w jakiś inny sposób nie akceptuje zastanej rzeczywistości, opowiadam mu bajkę:

BAJKA O KOCICH KOLORACH
Kiedyś, wszystkie koty były czarne. Tak naprawdę, do dzisiaj są. Gdy przyjrzysz się uważniej każdemu kotu, a zwłaszcza, gdy go bliżej poznasz, czerń kota staje się jasna jak słońce. Co prawda, w nocy, wszystkie koty są wydają się być szare – ale tak naprawdę są czarne jak noc, w nocy i w dzień. Nie widzimy tego zupełnie, oślepieni łatkami, krawacikami i skarpetkami – wiecie, dlaczego? To posłuchajcie. Za czasów, gdy wszystkie koty były wolne, ale nie bezdomne, nie było złych psów ani złych ludzi, miliony kotów na całej Ziemi dostawały regularnie jeden posiłek dziennie. Mogły by jeść więcej, gdyby chciały, ale nie miały kiedy ani po co – poza krótką przerwą na jedzenie spały niemal cały czas, na wielkiej, miękkiej kanapie, mieszącej wszystkie koty Ziemi. Kanapa ta mieściła się mniej więcej tam, gdzie dziś jest Afryka, i była podobnej wielkości. Znalazło się jednak stadko bezsennych i bezczelnych łakomczuchów, które zapragnęły zjeść coś więcej. „Czemu mamy czekać 24 godziny na następny posiłek? Czy jeśli ktoś się obudził, to ma zasypiać znów na głodnego?”, fukał czarny – oczywiście – kot. Niezadowolonych było coraz więcej i więcej, bo spiskowcy wędrowali po kanapie, budząc porządne koty złośliwym marcowaniem. Obudzone i złe, ruszyły w jednym kierunku. Z daleka wyglądało to jak wielokilometrowy, czarny, gruby wąż. Korowód setek tysięcy czarnych kotów z całego świata wtargnął do spiżarni, dobierając się do wszystkiego tego, co dotychczas było starannie im dozowane. Tysiące kotów pływało w mleku, wypijając je tak szybko, że nie miały czasu utonąć; inne wywracały i rwały na strzępy worki z karmą, tarzając się w suchej i taplając w mokrej. Najwięksi pechowcy trafiali na pojemniki z szarym żwirkiem, ale i on się nie zmarnował po takiej spożywczej orgii. Wszystkie koty świata utytłały się raz na zawsze. Kanapa rozpękła się na kontynenty, a pozbawione zróżnicowanego jedzenia koty na zawsze podzieliły się na gatunki i zachowały plamy po założycielskim posiłku: te od mleka są do dziś łaciate, inne karma zabarwiła na rudo. Niejadki pozostały czarne, a spóźnialscy – szarzy. Tak to każdy kot zachował do dziś ślady pierwotnego obżarstwa, a my możemy podpatrzeć, jakież to cechy wyszły na jaw spod ich połyskliwej, mrocznej powierzchni.

I kot już śpi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz