2011-06-25

Karma wegetariańska z myszy sojowej.



Psy są wszystko żerne, sępy są wszystkożerne, ludzie są wszystkożerni. Kot nie. Kot wie, co by jadł i kupował, nie są to na pewno kiełki, zgniłe ogórki bądź inne promocje z cmentarza przyrody. Jak świat długi i szeroki, miauczą i wrzeszczą wszystkie koty świata karmione suchą karmą wbrew wszelkim regułom przyrody. Suche jest martwe!

Nie wolno jeść suchych i martwych rzeczy; tę prostą, ocalającą spokój żołądka i duszy zasadę koty znają niemal jako jedyne. Podczas gdy tyle innych zwierząt rozgrzebuje zeschłe zgniłki, dzielny mruczuś nigdy nie zrezygnuje z torturowania żywej ofiary. Istnieje kulinarna teoria, że substancje uwalniane przy stresie i bólu dobrze wpływają na smak potrawy. Śmierć na śniadanie, groza na obiad.

Potwierdza tę mięsną regułę tylko jeden wyjątek – kwiaty w doniczkach. Choć nie można na nie polować i ogólnie są mało krwawe, żaden kot nie przeoczy nawet skromnej roślinki, desperacko rzucając się do sianokosów, gdy tylko nadarzy się okazja. Dzieje się tak nawet, gdy wcześniej zwierzak na oczy rośliny nie widział.

W domu nie miałem nigdy żadnej doniczki i byłem z tego dumny. Przydało się to, gdy pojawił się kot; zamiast od razu mi wszystki zjeść, siedział po porstu na fotelu, nie wiedząc, co zielonego dzieje się we wszystkich pozostałych mieszkaniach. Traf chciał, że sąsiad wyrzucał akurat doniczkę – w ramach akcji dobawiania prawie-bezdomnych kotów poszła więc do mnie.

Kot działał jak w transie, jak gdyby ktoś uprzedził go tydzień wcześniej o zielonym gościu. Zaczął od pączków, nurkując w zeschłym krzaczku; kilkanaście sekund później wszystkie łodygi były zrównane mruczącą kosiarką, zaś sama kosiarka poszła spać. Może zamiast karmy z Biedronki kupować należy tamtejsze rośliny doniczkowe (stoją tuż obok). Bóg widzi, że na pewno nie mają mniej wartości odżywczych.

Gdyby ktoś liczył, jest to 27 wpis o kocie i zarazem niemal początek dziewiątego miesiąca pisania. Brzmi płodnie.

2 komentarze: